Zlepek anegdot, sytuacji, czasami zabawnych, jednak momentami wręcz żałosnych. Przemyślanej fabuły jakby brak. W sumie film jest o wszystkim, czyli o niczym. Dla mnie to chaotyczny zbitek kilku mało wyszukanych historii. Prymitywny wątek – ekscesy narkotykowe sąsiadów małżeństwa Goździków (Małgorzata Rożniatowska i Paweł Nowisz), patrząc na ten obraz można pomyśleć, że albo ktoś nigdy nie palił trawy, albo przesadził z paleniem, wymyślając go.
Wyszło jakby … ale nie jakby luksusowo
Nic się nie zmieniło: wieś Brzózki, Kasia Zawada teraz dyrektor szkoły, nadal w centrum zainteresowania niedoszłego męża Stanisława Kolasy (Jerzy Rogalski). Małżeństwo Wolańskich mieszka w Warszawie, nie układa się im najlepiej, ale nikomu to jakby nie przeszkadza. Do Polski wraca z Amsterdamu Marcin, syn Kasi, który ma pomysł na rozkręcenie biznesu, jakim ma być dyskoteka, tak właściwie będącą przykrywką dla plantacji marihuany.
Bardziej miszmasz niż kogel mogel
Za znanymi nazwiskami niestety nie idzie jakość. Wraca większość aktorów doskonale znanych z wcześniejszych części – Kasia (Grażyna Błęcka-Kolska), profesor Wolański (Zdzisław Wardejn) i babcia Solska (Katarzyna Łaniewska), i rozczarowanie… to jak odgrzewane kotlety 30 lat później. Nie mogło zabraknąć niesfornego Piotrusia (Maciej Zakościelny). Nie brak nowych postaci syn Kasi – Marcin (Nikodem Rozbicki), córka Wolańskich – Agnieszka (Aleksandra Hamkało), czy żona Piotrusia, Marlenka (Katarzyna Skrzynecka). Epizody: Anna Mucha, Mikołaj Roznerski. Więcej znanych nazwisk niż miejsca w napisach końcowych.
Jeżeli coś wychodzi obronną ręką, to niektórzy bohaterowie, i nie mam na myśli „starych” aktorów, których znamy z wcześniejszych części, Ci zatrzymali się, „posunęli” tylko w wieku. Dowcip jakby już nie ten. Co więc pozwala ten film „strawić” do końca? To role postaci grane przez Nikodema Rozbickiego i Aleksandrę Hamkało. On młody, charyzmatyczny, można uwierzyć, że udaje mu się wyjść cało z niemal każdego problemu, w który się wpakuje. Ona jest niesamowicie naturalna, pełna energii, życia i uśmiechu. Między obojgiem rozwija się całkiem niezła chemia, co pozwala przymrużyć oko na słabo napisany wątek miłosny.
Muzyka to totalny chaos, a w finale Zenon Martyniuk i zespół Akcent „Przez twe oczy zielone” – ale, po co…?
Jakby recenzja
reżyseria: Kordian Piwowarski
scenariusz: Ilona Łepkowska
gatunek: komedia
produkcja: Polska
premiera:25 stycznia 2019 (Polska), 25 stycznia 2019 (świat)
tekst: Tomasz Darowny
Recenzja powstała dzięki uprzejmości sieci