Wiele grup z podobnego okresu przepadło, ale oni wciąż – bez ubytków na poziomie intensywności – serwują frapujący dialog pop-punku, rapcore’u i funku.

Gdy stawiali pierwsze kroki, połączenie punkowej czy rockowej ekspresji z rapem wciąż było aktualne. Dziś, mimo panowania zupełnie innych trendów, Zebrahead dalej brzmi przekonująco, nie brzmi jak relikt przeszłości, jak eksponat podkradziony z muzeum. Amerykanie sprawiają wrażenie zahibernowanych w czasach młodości, bo wciąż mają w sobie pasję, a przede wszystkim energię, bez której koncertowe hity straciłyby swój urok.

Mimo nazwy zespołu, nie spodziewajcie się czarno-białego widowiska, bo będzie kolorowo i ekscytująco.